533 113 625
turkusowydomek@onet.plW 1896 zrezygnowała z nauczycieli i wynajęła własną pracownię. Za Portret malarza Pawła Nauena otrzymała z rąk arcyksięcia Karola Ludwika w Wiedniu złoty medal, a w Londynie za Portret miss Mary Breme – wyróżnienie. W 1896 jury paryskiego Societe des Beaux-Arts przyjęło na wystawę jej obraz. Po ostatnich sukcesach dostała nawet propozycję objęcia katedry malarstwa na wydziale kobiet w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, którą odrzuciła.
W 1912 na wystawie w Pittsburghu, wraz z Claude’em Monetem i Augustem Renoirem, reprezentowała Francję.
W Krakowie Boznańska mieszkała w domu przy ul. Piłsudskiego 21, w którym miała własną pracownię, o czym informuje umieszczona na budynku tablica pamiątkowa; budynek jest obecnie własnością Muzeum Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Była portrecistką, w każdym razie to portrety przyniosły jej największą sławę. Pracowała głównie w pracowni. Częstym motywem jej obrazów są wnętrza pracowni lub widoki z okna. Farbę kładła małymi dotknięciami pędzla i czekała, aż podeschnie. Metoda ta gwarantowała, że jej paleta nie będzie sprawiała wrażenia „brudnej” (mimo używania odcieni szarości i ciemnych brązów). Już w okresie pobytu w Monachium zrezygnowała z pokrywania gotowych obrazów werniksem. Z czasem coraz częściej zamiast na płótnie, malowała na lekko zagruntowanej tekturze, dzięki czemu uzyskiwała matowość, która pozwalała jej na wyrafinowane efekty kolorystyczne.
Błędem jest łączenie Boznańskiej z impresjonizmem. Często stosowała barwy lokalne i czerń, kolory odrzucane przez impresjonistów. Różnił ją też stosunek do natury. Zmysłowy zachwyt powierzchnią zjawisk w świetle leżący u podstaw impresjonizmu zastępowała w swych portretach wnikliwą analizą psychologiczną i dążeniem do silnej ekspresji.
Stosowana przez nią zasnuta mgłą paleta niewiele ma wspólnego z feerią barw typowych dla Moneta, van Gogha czy Renoira. Podczas gdy impresjoniści opuszczali pracownie i badali wpływ światła słonecznego na kolor, Boznańska niemal nigdy nie malowała w plenerze. Nie traktowała też (jak impresjoniści) postaci ludzkich jako elementu krajobrazu lub każdego innego motywu malarskiego. Koncentrowała się na portrecie psychologicznym, odzwierciedlającym wewnętrzną prawdę o portretowanej postaci, a nie ulotną chwilę lub iskrzącą plamę barwną. W jej obrazach światło żyje własnym życiem i nie jest uzależnione od pogody czy pory dnia.
Około 1900 r. ukształtowała już swój własny styl. W jej malarstwie dominował walor, gra tonów i półtonów, nadających obrazom specyficzną mglistość i tajemniczość. Ówcześni krytycy paryscy słusznie więc nie dopatrywali się związku Boznańskiej z impresjonizmem. Sama artystka zapytana kiedyś o swoją zależność od impresjonizmu uznała takie pytanie za absurdalne: „Ja i impresjonizm?”. Jej twórczość zaliczana jest do nurtu postimpresjonizmu.