KOSZYK JEST
PUSTY

Vincent van Gogh - Kurtyzana (według Kesaï Eisena)

PROMOCJA: 28,13 PLN
STARA CENA: 29,00 PLN
Czas wysyłki : 5 dni roboczych

Wybierz opcje

Proszę wybrać opcję!
rozmiar
  • Anuluj wybór
  • 30x20
  • 50x30
  • 70x40
  • Proszę wybrać opcję!
    Wybór płótna
  • Anuluj wybór
  • Canvas poliester
  • Canvas bawełna 390g ( + 50.00% )
  • szt.

    produkt niedostępny w tej liczbie

    dostępna ilość:

    dodano produkt

    przejdź do koszyka

    Producent: Turkusowy domek
    Numer katalogowy:
    Kod EAN:
    Vincent van Gogh - Kurtyzana (według Kesaï Eisena)  (1)
    Vincent van Gogh - Kurtyzana (według Kesaï Eisena)  (1)
    Opis przedmiotu
     

     

    Vincent van Gogh - Kurtyzana (według Kesaï Eisena)   - 1887r. 


    Przed 1854 handel z Japonią był zmonopolizowany przez Holandię, a pośrednikiem w wymianie towarowej była wyspa Dejima. Większość towarów sprowadzanych do Europy stanowiła porcelana i wyroby powlekane lakierem. Wymuszony przez Stany Zjednoczone traktat z Kanagawy oznaczał zakończenie 220-letniego okresu samoizolacji Japonii i otwarcie na handel z Zachodem.

    Artyści tacy jak Édouard Manet, Edgar Degas i Claude Monet, a w ślad za nimi van Gogh, rozpoczęli kolekcjonowanie tanich japońskich drzeworytów zwanych ukiyo-e. Również Vincent i Theo zgromadzili pokaźną kolekcję tego typu dzieł sztuki, obecnie eksponowaną w Muzeum Vincenta van Gogha w Amsterdamie.

    W liście do Theo z ok. 5 czerwca 1888 Vincent zauważył:

    Co do pobytu na południu, nawet jeżeli tu jest drożej – spójrz, tu się kocha japońskie malarstwo, tu się doświadcza jego wpływu – to łączy wszystkich impresjonistów – i to bez jeżdżenia do Japonii, innymi słowy, ekwiwalent Japonii jest tu, na południu. Tak więc myślę, że przyszłość nowej sztuki leży przede wszystkim na południu.

    Miesiąc później napisał:

    Sztuka japońska upada w swojej ojczyźnie, a ożywa na nowo wśród impresjonistów francuskich.

    Wpływ sztuki japońskiej na Vincenta van Gogha

    Zainteresowanie van Gogha japońskimi drzeworytami ukiyo-e datuje się od czasu jego pobytu w Arnhem, kiedy interesował się on ponadto teorią koloru Eugène'a Delacroix i kiedy używał tych drzeworytów do dekoracji swej pracowni.

    Jednym z powiedzeń de Goncourta było "japońszczyzna na zawsze”. No cóż, te doki to jedna wielka japońszczyzna, fantastyczne, niezwykle, dziwne – przynajmniej na takie wyglądają. Chciałbym tam pójść z Tobą, żeby zobaczyć, czy patrzymy na rzeczy tak samo. Tam zawsze można coś robić, miejskie krajobrazy, postacie najróżniejszych typów, okręty jako temat centralny z wodą i niebem, delikatnie szarymi – to przede wszystkim japońszczyzna. To znaczy – postacie tam są zawsze w ruchu, widzi się je w najdziwniejszych pozach, wszystko fantastyczne, a ich spontaniczne pojawianie się to ciekawe kontrasty.[6]

    Podczas swego późniejszego pobytu w Paryżu, gdzie modny stał się wpływ sztuki japońskiej na twórczość impresjonistów, van Gogh zaczął gromadzić kolekcję drzeworytów ukiyo-e i w końcu handlować nimi z bratem Theo. W tym samym czasie sporządził trzy kopie na ich podstawie, Kurtyzanę i dwa szkice według Hiroshige Andō.

    Van Gogh rozwijał wyidealizowaną koncepcję artysty japońskiego, która zawiodła go do Żółtego Domu w Arles, żeby uczynić zeń utopijną kolonię artystyczną z udziałem Paula Gauguina.

    W 1888 jego entuzjazm dla sztuki japońskiej osłabł jednak na rzecz impresjonizmu:

    Na szczęście wiemy więcej o francuskich Japończykach, impresjonistach. To jest definitywnie sedno i główna sprawa. Tak więc sztuka japońska, właściwie ujmując, mająca już swoje miejsce w kolekcjach, niemożliwa do odnalezienia w samej Japonii, stała się sprawą drugorzędną."

    Handel drzeworytami ukiyo-e doprowadził van Gogha do kontaktu z Siegfriedem Bingiem, niemieckim kolekcjonerem i mecenasem sztuki, prominentnym propagatorem sztuki japońskiej na Zachodzie i jednym z prekursorów Art Nouveau.

    Charakterystyczna dla drzeworytów ukiyo-e była prostota tematu, charakterystyczne wykonanie ich kompozycji, śmiałe i pewne kontury, nieobecność perspektywy lub niezwykłość tejże, beznamiętne płaszczyzny zuniformizowanego koloru i światła, nieobecność chiaroscuro i skupienie się na dekoracyjności. Jedną lub kilka z tych cech odnaleźć można w malarstwie van Gogha po jego wyjeździe w Antwerpii.

     

     
     
     

    >

     

     

     

     

     


    kurzu  za pomocą zwilżonej ściereczki. Jednocześnie dzięki zastosowaniu werniksu otrzymujemy efekt malowanego obrazu dodając mu głębi.

     

     

     

     

     

     

     

    Opinie klientów
    Dodaj opinię

    Dodaj opinię, dzięki temu również i Ty otrzymasz wiarygodną informację o produkcie

    Polecane produkty

    10
    Oprogramowanie sklepu internetowego Sellingo.pl